http://naekranie.pl/aktualnosci/rekawica-nieskonczonosci-z-avengers-infinity-war -kevin-feige-zdradza-intrygujaca-informacje

Skoro tak słabo, to czemu aż 8?
Na "The Avengers" bawiłam się przednio, więc spodziewałam się, że na "Age of Ultron" będzie dokładnie to samo. I dostałam po głowie. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz tyle razy wzdychałam z rozczarowania w kinie:
- Brak związku przyczynowo-skutkowego między scenami. Miałam wrażenie, jakby scenarzysta połowę historii opowiedział sobie w głowie i uznał, że widownia sama sobie dopowie resztę. Nie wiem co sobie miałam dopowiadać. Nic mi się nie kleiło. W dodatku choć film wyglądał na pocięty, to czuło się, ze jest o jakieś 30 minut za długi.
- Gdzie się podziała osobowość Steva Rogersa? Mogliby go zastąpić mopem i byłoby to samo. Z wielowymiarowej, świetnej postaci z CA:WS zmienił się w kogoś, kto tylko ładnie wygląda i nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Zmarnowana szansa, mam nadzieję, że Evans chociaż dostał dużą gażę na pocieszenie.
- One-linery. To było tak cholernie męczące! Nie było żadnych dialogów, tylko te przerzucanie się żarcikami. Ludzie tak nie rozmawiają!
- pomijając już nawet to, że komiksowe bliźniaki były dziećmi cyganki i żyda, a tutaj same dobrowolnie zgłaszają się do quasi-nazistowskiej organizacji jako obiekty eksperymentów (!), to po prostu zupełnie mi oni nie pasowali. Nie czułam między nimi żadnej więzi, ot dwójka ludzi którzy jakoś tam sie znają. Może to nie wina scenariusza, a samych aktorów, bo ta para występowała już razem w najnowszej Godzilli i chemii było między nimi zero. Motywy Pietro i Wandy były nijakie (bomba starka więc zabijmy wszystkich Avengers?), ich charakteryzacja płaska i nudna. No i te komiczne akcenty! Każda próba dramatyzmu została zabita przez śmieszność, z jaką się wypowiadali.
- Natasha i Banner. WTF? Ja rozumiem, że minęło już niby trochę czasu, nasi Avengersi się już dobrze znają, ale ten romans był jak królik z kapelusza. Aktorzy sami wydawali się zaskoczeni i zniesmaczeni tym co muszą grać. Banner jak Banner, ale Black Widow została sportretowana jak zupełnie inna osoba. Tak jakby Natasha w każdym filmie dostawała nową osobowość. W porównaniu do skomplikowanej, ciekawej kobiert z CA:Winter Soldier dostaliśmy jakąś rozmemłaną, strachliwą kobietkę. Gdzie ta babka, która mówiła, że miłość jest dla dzieci, która nigdy nie odkrywała wszystkich swoich kart? Teraz nagle chce rzucić wszystko i uciec z 'ukochanym' w stronę zachodzącego słońca??? I jeszcze ta gadka o byciu potworem? Panie Whedon, wstydź się pan, tak zepsuć postać!
- Hawkeye - ta nijaka idylla na farmie powinna mi się podobać, a tymczasem byłam znudzona i wściekła, że uciekli się do tak słabego rozwinięcia postaci.
- Ultron. Ja wiem, że go wszyscy kochają, ale mi się chyba udzielił tzw. efekt uncanny valley i na każdą jego sarkastyczną wypowiedź reagowałam dreszczem. Tak jego ludzkość, żarciki i naturalność mnie przerażała bardziej niż zniszczenie które wokół siebie siał.
Poprzednie filmy świetnie oddawały osobowości bohaterów, ich motywy i relacje ze sobą. Tu mieliśmy teatr kukiełkowy pod tytułem "Trza zarobić trochę piniędzy, co się będziemy starać, i tak przyjdą do kina".
Co to Thanosa, to ja już się zupełnie zgubiłam. Ja rozumiem, ze robią powolutkie wprowadzenie do końca serii, ale pokazywanie go na 10 sekund po każdym filmie jest bezsensowne.

Idealnie wypisałaś wszystko co mnie denerwowało w tym filmie.
a ten Ultron ruszający wargami... po co mu to? przecież jest robotem

Zbyt ludzko się zachowywał. Nie czytałem komiksów, ale widać w nim było drugiego Stark'a z nutką innej osobowości. Najlepszy Ultron był na samiutkim początku w Stark Tower. Później - słabo...

Miał być bardziej ludzki przez to

Black widow w komiksie też romansuje więc co mówisz jak by z królika, wyczuwam brak znajomości komiksów i bohaterów a romansu nie widać wcale

wiesz że Avengers znają się wcześniej a nie od Avengers? Nawet w pierwszej części Phil Coulson mówi do Natashy "Starka biorę na siebie, ty bierz dużego" nadal twierdzisz że znają się trochę czasu?

Według MCU Romanoff i Banner spotykają się po raz pierwszy gdy ona go werbuje, bo ja wiem czy to aż tyle czasu? Z resztą dla mnie to oni mogliby się znać i dwa dni, byleby to jakoś wyglądało, jakaś chemia była. A tak, po prostu ten wątek romansowy był poprowadzony tak niezręcznie i na siłę, jakby Whedon zakręcił kołem i "No dobra, na kogo wypadnie, do tego Black Widow będzie robiła maślane oczka". A poza tym, jeśli już się tak upierasz na podążanie za komiksami, to powiem, że spodziewałam się wątku romansowego z nią w następnym filmie, z postacią bardziej do niej przystającą, o bardziej, hmmm, rosyjskiej przeszłości...

W civil war będzie romansować z zimowym żołnierzem

No przecie o tym mówię, z grzeczności nie chciałam spojlerować ludziom, którzy o tym nie wiedzą i przypadkiem się zaplączą do tego wątku.

Ale Black Widow w komiksach romansuje z każdym, tylko nie z Hulkiem. Filmowy wątek miłosny mnie zażenował, szczególnie dyskusja dotycząca bycia potworem.
Natasha w Zimowym Żołnierzu była genialna, jej czysto przyjacielskie relacje z Kapitanem były oddane świetnie - pokazywały, że główna postać kobieca w filmie wcale nie musi się wdawać w żaden romans (chociaż, rzeczywiście, w komiksach BW wdawała się w romanse często).
A tutaj - mimo że robiła też inne rzeczy - najbardziej zapadła mi w pamięć, jako ta "uciekająca przed/z Bruce'em"

Zgodzę się że w Zimowym Żołnierzu wypadła lepiej

Wiele rzeczy w Zimowym Żołnierzu wypadło lepiej - od psychiki postaci po choreografię walk :)
Może dlatego jestem tak rozgoryczona A2, bo poszłam na maraton do Multikina i oglądając ten film byłam świeżo po KA2, który był świetny.

A czemu nie oceniłaś zimowego żołnierza według mnie tez Kapitan Ameryka zimowy żołnierz to najlepszy film marvela

Najpierw czytałam komiks i mi się spodobał, a film był, moim zdaniem, jeszcze lepszy.
Na ocenianie filmów muszę mieć odpowiedni humor ;)

Związek Carnej Wdowy z Bannerem/Hulkiem jest bardzo korzystny dla Avengers/Shield, gdyż umożliwa wykorzystywanie Hulka. Czarna Wdowa jest super szpiegiem i chcę wierzyć, że związek z Bannerem to po prostu jedno z zadań wykonywanych dla Shield (aczkolwiek wiem, że tak nie jest).

Aj... ale trzeba sobie tłumaczyć ten film, aby nie być wściekłym na scenarzystów ;)

zgadzam się, film nie powala na łopatki, za dużo za prostych rozwiązań. Potencjał bliźniaków zmarnowany. Chociaż z Pietro mogli się postarać skoro go uśmiercili, a tu nic.
Sam Ultron? powinien być przerażający, wyszedł... dziwny.
Mimo świetnych efektów i scen walki niestety spory niedosyt po wyjściu z sali kinowej.

Ja zacząłem przysypiać po godzinie filmu. Trudno się to ogląda.
Kiedyś uważałem "Zimowego Żołnierza" za słaby film, ale przy "Czasie Ultrona" zyskał w mych oczach. Tam przynajmniej była jakaś fabuła, ciekawy spisek, przyjemne postacie. "Avengersi 2" nic z tego nie mają, jedynie POTOP efektów specjalnych przysłaniający wszystko inne. Od eksplozji do kraksy, poprzez jakąś demolkę, a na końcu kolejny wybuch. Nie ma się nad czym rozwodzić choćby człowiek się silił. Humoru za grosz, dialogi drętwe.... a śmierć pobocznego bohatera nie poruszyłaby nawet przewrażliwioną dziewczynką lat 5.

Film z pewnością zarobi, ale ja mam jedynie poczucie zmarnowanego na tą bzdurę czasu. Marvel już nawet na "letnie hity" się nie próbuje silić bo lud i tak przyjdzie i dolary zostawi.

Dlaczego mówisz "lud i tak przyjdzie i zostawi dolary" hmm a może weź sobie pod uwagę że na takie filmy, chodzą też fani marvela, ludzie którzy się wychowali czytając komiksy i oglądając bajki...

Którzy są wszakże częścią tego ludu (nie jest to charakteru pejoratywnego).

ahhhh jak wy po prostu nie możecie znieść że ten film ma dużo fanów, i jest popularny ...

Niesamowicie dobrze to wypunktowałaś.

Dlatego tak się czułeś bo to już nie jest tak świeże jak jedynka

Wiadomo, że od po pierwszym Ironmanie te filmy robione są dla dzieci.

Sądząc po tym jak oceniasz filmy to w sam raz dla ciebie...

Serio? np Tylko Bóg wybacza oceniony przeze mnie wysoko jest w/g ciebie dla dzieci? Tyś chyba mądry inaczej.

bardziej razi ta ocena Iniemamocni....

czemu razi? najlepsza animacja jaka powstała i tyle.

"najlepsza animacja" padłem

padnij, powstań. Nic więcej nie mogę ci poradzić.

no trudno :P ale w sumie wiedziałem że nic nie poradzisz, bo z argumentami u ciebie ciężko ciągle mówisz że to Power rangers no cóż jak nie czytałeś komiksu to widać nie zauważysz swojej napisanej bzdury...

a co mogę poradzić na banalne dwuwyrazowe komentarze...
Widzę, że twój banalny wpis miał być w zamierzeniu końcowym to wracając do Iniemamocnych w któych tematem również są superbohaterowie to z całą powagą stwierdzam, że rozwiązania, fabuła jak i sami bohaterowi są bardziej złożeni i lepiej się ich ogląda niż totalnie płaskich i sztucznych z Avengers.

nie trolluj już bo nie robisz na mnie wrażenia...

Marny prowokator z ciebie, gdybyś chociaż odpowiedział na jakikolwiek argument z mojej strony. Jesteś zaślepiony to sobie bądź i nie mawiaj na siłę komuś swoich poglądów. Wyraziłem swoje zdanie, ty coś tam pogulgotałeś do mnie i teraz mnie oczerniasz. Żałosne.

Ten film nie ma mieć przekazu. Jest z komiksu i ma być akcja dlatego idę dzisiaj do kina

Nie oczekiwałem żadnego przekazu. Nigdzie o tym nie pisałem. Filmy Marvela oceniam różnie ale przeważnie pozytywnie z tym wyjątkiem, który mnie totalnie rozczarował.