WandaVision oceniając pobieżnie, pod kątem wizualnym, czy stricte gry aktorskiej prezentuje się bardzo dobrze. Widać Marvel nie szczędził funduszy przeznaczonych na realizację tego projektu.
Jednak analiza już bardziej szczegółowa, w tym scenariusza wyłania kilka wątpliwości.
Najpierw jednak o zaletach.
Bez wątpienia WandaVision w aranżacji sitcomowej, to był dość nowatorski pomysł i wyszedł bardzo dobrze.
Marvel w końcu daje teraz solowe seriale oraz filmy postaciom, które w poprzednich fazach MCU występowały w produkcjach typu "Avengers" czy "Civil War" jako de facto postacie drugoplanowe, gdyż zawsze centralnymi postaciami byli Tony Stark, Steve Rogers i Thor.
Dobrym kierunkiem jest też stawianie na nowe postacie (Monicka Rambeu), bądź danie więcej minut postaciom dotychczas trzecioplanowym (Jimmy Woo, Darcy Lewis). Ale przy tym wątku tez zaznaczę pierwsze wątpliwości. Tzw. origin story Monicki trochę jest moim zdaniem kulawe i mało atrakcyjne. Monicka zdobywa moce dzięki przejściom przez hex? Czy nie zbyt proste było? Również nie bardzo rozumiem, że te postacie jak Woo, Monicka czy Darcy stali się nagle, tymi na barkach, których spoczywało wyjaśnienie wszystkich spraw w serialu. Tu więc przejdę do następnej wątpliwości. Rozumiem, że Wandzie Maksimow należał się osoby serial lub film. Pełna zgoda. Jednak brakowało w tym serialu kogoś z poważniejszymi mocami lub umiejętnościami, aniżeli Jimmy Woo czy niemająca pojęcia o swoich mocach Monicka Rambeau. Był moment w tym serialu, iż bezradność ludzi w starciu z mocami Wandy była mocno widoczna. Ale nie przybył zapowiadany przez fanów Dr Strange, ani Hawkaye, które przecież w pewnym sensie był mentorem Wandy, a przynajmniej miał z nią dobry kontakt. Nie chodzi mi tu o cały odcinek poświęcony tej postaci - wystarczyła by minuta, a może dwie, aby dać jakiś impuls Wandzie albo w/w trójce bohaterów. W ostatnim odcinku dostaliśmy tylko nawiązanie do dr Strange.
Kwestia white Visiona też jest dyskusyjna, jego przeprogramowanie na Visiona i ucieczka w nieznane. Co dalej?
Warto też jeszcze na jedną rzecz zwrócić uwagę. Wanda Maksimow, to bez wątpienia w MCU postać tragiczna, ale też postać, która ma też pewne sprawy na sumieniu (Ultron, Lagos, w Civil War stanięcie po stronie Capa), dlatego dla mnie postać Haywarda nie jest jednoznacznie negatywna. Facet kręcił i to mocno, ale fakt faktem jego jednym z celów było uwolnienie cywilów z Westview spod mocy Wandy.

Jednak -mimo podanych krytycznych uwag- generalnie serial oceniam dobrze, może pewne watki się dopiero rozwiną, albo nie. Zobaczymy.