Mów za siebie, a nie za ogół widzów. Mnie formuła sitcomów nie zmęczyła.

Dobrze widzieć kogoś o podobnym, trzeźwym spojrzeniu. Zgadzam się praktycznie ze wszystkim, poza oceną wizerunku Wandy, który nie przypadł mi do gustu. Gdy przychodziło do scen z drugoplanowymi postaciami, czułem się spętany przez scenarzystów magicznymi więzami niczym społeczność Westview, bym koniecznie polubił kogoś poza tytułową dwójką. Generalnie ta nasza nowa superbohaterka Monica jedyne co robiła, to usiłowała obronić Wandę, która w amoku skrzywdziła masę ludzi. Bardzo niebezpieczne stanowisko Marvela, jeśli jest gotów usprawiedliwić takie działanie, po wzięciu pod uwagę silnych emocji jako okoliczności łagodzących. Wpisuje się to jednak w dzisiejszą pochwałę dochodzenia sprawiedliwości nawet po trupach (patrz liczne internetowe nagonki wywoływane jednym wpisem z social mediów).

Dla mnie też klapa i tragedia cały serial. Nie wiem dla kogo to wgl nakręcone. Bo chyba nie dla fanów Marvela.

Zgadzam się w 100%, trochę zmarnowany potencjał

Nigdy nie byłem fanem Wandy, Visiona i Monicy w komiksach. Ani związku tej pierwszej dwójki. Więc też te przeniesione na MCU postacie nie należą do moich ulubieńców. Chociaż przyznam, że zarówno Wanda, jak i Vision są dobrze odgrywani i mają swoje momenty.

Motyw Monici w serialu mnie niemiłosiernie drażnił. Np to jak dostała moce. Całe miasteczko było "przepisywane" każdego dnia i nic, ona dwa razy i już dostała super moc. Co notabene jej nie zdziwiło. No i od razu wiedziała jak jej używać. Było to.. Na odczep się i straszliwie skrótowo zrobione. Ale najbardziej mnie wkurzał fakt, że na siłę broniła Wandy, czyli kogoś, kto uwięził i niszczył życie tysięcy ludzi. Oni tam wszyscy cierpieli, byli kontrolowani, niejako znęcała się nad nimi, stracili kontakt z bliskimi, itp a Monica w ogóle tego nie zauważała, tylko jedynym jej motywem w serialu była chęć pomocy. Strasznie chamskie i niebezpieczne myślenie.

Cała reszta jest pół na pół. Były momenty fajne, były nudne, po raz kolejny śmierć w filmach nie ma znaczenia, bo zaraz wskrzeszą postać, było sporo dziur, jak chociażby to, że Dr. Strange monitorujący Ziemię pod kątem zagrożeń magicznych i od razu wiedzący jak Thor z Lokim się na chwilę pojawili, nie miał pojęcia o tym, co Wanda wyprawia przez tak długi czas, chociaż wszyscy inni wiedzieli. Albo jakim cudem Darkhold, który został zabrany, teraz jest dostępny dla każdego. Notabene jestem ciekaw, czy jak Wanda stworzy sobie dzieci wykorzystując tę księgę, to czy Ghost Rider będzie chciał je zniszczyć, tak jak to robił ze wszystkimi innymi tworami Darkhold.

Pewnie Wanda nie poniesie żadnych konsekwencji za to co zrobiła. A szkoda..

Obejrzałem ten serial, żeby wiedzieć co tam się dzieje i do czego będą nawiązywać, ale wracać do niego nie będę. To taki zapychacz poniekąd o niczym, który był wstępem do innych rzeczy. Do super-Monicy w kolejnych filmach, czy do tego, co ma się dziać w Dr. Strange 2. I ten serial się ogląda tylko chyba po to, żeby te drobiazgi wiedzieć a nie zastanawiać się skąd się dana postać wzięła, skąd ma moce, itp..